Opuszczone szałasy pasterskie

W Jurgowie w województwie małopolskim, na wysokości stacji narciarskiej Hawrań Jurgów-Ski, na Polanie Podokólne, znajduje się kilkadziesiąt drewnianych szałasów pasterskich. Miejsce wygląda trochę jak mała opuszczona wioska, a chodzi tu dokładnie o szałasy pasterskie, które kiedyś były wykorzystywane jako zabudowania gospodarcze przy wypasaniu bydła i owiec.

Kiedyś pasterstwo było jednym z głównych zajęć mieszkańców Jurgowa. Szałasy rozsiane były po tatrzańskich polanach i pełniły funkcje zabudowań mieszkalno-gospodarczych. Wolny wypas bydła i owiec nie przetrwał jednak próby czasu i wszystkie szałasy musiały zostać przeniesione na jedną polanę, która zyskała sobie przydomek wsi letniej. Nazwa wzięła się z tego, że szałasy były używane od wiosny do jesieni, kiedy było wypasane bydło na pobliskich polanach.

Wiele z tych szałasów ma już ponad sto lat, kilka zostało zbudowanych później, już na miejscu. W niektórych mieszkańcy Jurgowa składują jeszcze siano, ale jest to raczej sporadyczne. Najwytrwalsi pasterze korzystali z nich jeszcze w latach 90. Jak twierdzą etnolodzy, jurgowskie szałasy stanowią przykład unikatowej zabudowy pasterskiej, jaka występowała na terenie Tatr i Podtatrza. Zostały przeniesione na Polanę Podokólne z końcem XIX w. z Jaworzyny Spiskiej.

Większość szałasów wymaga natychmiastowego remontu. Niektóre mają dziury w dachu przez, które leje się woda do środka. Wszystkie mają status zabytku, jest to jednak własność prywatna i ich właściciele niechętnie chcą inwestować w stare szopy. Niektórzy po prostu nie widzą takiej potrzeby, ponieważ szałasy mają dla nich co najwyżej wartość sentymentalną.

W 2016 r. konserwator zabytków nakazał góralom ze Spisza wyremontować nieużywane szałasy w Jurgowie. Górale jako właściciele zabytkowych obiektów mają to zrobić na swój koszt. Remont jednego może kosztować nawet 20 tys. zł, niestety ale właścicieli zabudowań na to nie stać. Jest też problem z ustaleniem wszystkich właścicieli szałasów. Sprawy własnościowe, a głównie spadkowe, w wielu przypadkach nigdy nie zostały wyjaśnione. Jest wiele szałasów, które należały do jakiejś rodziny, ale po śmierci dziadków z mocy prawa przeszły na spadkobierców. W efekcie, w wielu przypadkach szałasy mają 30-40 współwłaścicieli, więc sprawy się przez to dodatkowo komplikują. Renowacja tych zabytków musiałaby zostać przeprowadzona przy ścisłym nadzorze konserwatora i przy zachowaniu tradycyjnych materiałów budowlanych.

Polecam także swój profil na Instagramie, gdzie publikuje zdjęcia z miejsc mniej znanych i opuszczonych.

Jako ciekawostkę dodam, że w tym namiocie kierując się od szałasów piechotą w stronę rzeki Białki, mieszka „Janusz z lasu”. Jest to mężczyzna, który lubi spędzać czas na łonie natury i mieszka samotnie w tym namiocie przez prawie cały rok. Zimą tylko przeprowadza się do swojego mieszkania, najprawdopodobniej znajdującego się w Nowym Targu. Już kilka razy byłem w tym miejscu w różnym odstępie czasu i  zawsze namiot był rozłożony po drugiej stronie rzeki.

2 komentarze

Dodaj komentarz