Opuszczone budynki w Miradowie

Do tego miejsca trafiłem zupełnie przypadkiem. Przejeżdżając asfaltową drogą, kątem oka zauważyłem, stary ceglany budynek i zaraz obok niego stojące, wysokie zbiorniki. Zaciekawiło mnie to na tyle, że postanowiłem się zatrzymać i zobaczyć z bliska, te stare zabudowania. Okazało się, że to miejsce ma całkiem ciekawą historię.

Zanim wysiadłem z auta, wszedłem w internet i sprawdziłem, gdzie dokładnie jestem i co się tu znajduje, a raczej znajdowało. Zatrzymałem się w małej wsi o nazwie Miradowo (woj. Pomorskie), którą zamieszkuje około 400 mieszkańców. Natomiast obiekt, który mam przed sobą, to zespół dworsko-parkowy z folwarkiem, oraz przylegający do niego park wraz z budynkami gospodarczymi. Znajduje się tu także dworek rodziny Mullerów z XIX wieku. Wszystko, że tak powiem, jest już mocno nadgryzione zębem czasu.

Z informacji znalezionych w internecie, jakie pojawiły się na portalu Dziennik Bałtycki. Pan Krzysztof reprezentujący spółkę, która jest właścicielem majątku, nie jest w stanie odpowiednio zabezpieczyć terenu przed złodziejami.

„Zginęła cegła poniemiecka, drewno, metale, blachodachówki. Myślałem o odrestaurowaniu dworku, ale nie jestem w stanie tego zrobić, wszystkie materiały giną. Słupki, które miały posłużyć do ogrodzenia terenu, nawet nie zostały rozpakowane, a już je rozkradziono. Zniknęły nawet tabliczki informujące o zakazie wstępu. Trudno jest wyjaśnić takie zachowanie. Tymczasem to nasza spółka otrzymuje kary za niezabezpieczenie terenu” – tłumaczył „Dziennikowi Bałtyckiemu”.

Teren jest naprawdę duży, znajduje się tu kilka zabudowań, które ciężko w tym momencie określić, do czego mogły służyć. Z komentarzy, jakie znalazłem w internecie, warto przytoczyć tu jeden, który chociaż w minimalnym stopniu przybliży nam historię tego miejsca.

„Pałac w Miradowie był własnością rodziny Muller, to duży nowoczesny majątek z XIX wieku. Wieża ciśnień prawdopodobnie dostarczała wodę do pałacu, w którym był wodociąg, a może był on i w budynkach gospodarczych. W każdym razie na pewno wodę pobierała gorzelnia, po której został już tylko ten komin, a przecież pamiętam, jak za czasów PGRu gorzelnia pracowała „na pełnych obrotach” (pracował w niej mój brat!). Smutno mi było oglądać zdjęcia tych ruin, a zdaje się — tak niedawno jeszcze my — uczniowie podstawówki występowaliśmy na scenie w świetlicy Pałacu. To były lata 60-te”. Napisał użytkownik Wigater, na jednym z forów eksploracyjnych.

We wszystkich budynkach gospodarczych wyrastają już krzaki i drzewa. Latem bujna roślinność zapewne musi mocno porastać te zabudowania. Ogólnie miejsce zrobiło na mnie duże wrażenie, panowała tam cisza i spokój. Kiedyś tu musiało być naprawdę pięknie, dziś wszystkie obiekty są już mocno zrujnowane i rozkradzione ze wszystkiego, co miało jakąkolwiek wartość. Wala się tam dużo śmieci i leży sporo starych części samochodowych.

Gdy wróciłem do domu, zacząłem przeglądać zdjęcia tych obiektów sprzed kilku lat, widać było na nich duży postęp degradacji tych budynków. Miradowski zespół dworsko-parkowy z folwarkiem od 1998 roku jest wpisany do rejestru zabytków. Ciekawy jestem, jak potoczą się dalsze losy tego miejsca.

Moją pasją są podróże i fotografowanie miejsc mniej znanych, zapomnianych, niedostępnych i opuszczonych. Staram się wyszukiwać miejsca, według mnie warte uwagi, mające swój klimat i urok. Myślę, że stworzyła się wokół tego co robię jakaś mała, fajna społeczność. Nigdy nie myślałem, że to zrobię, ale doszedłem do wniosku, że stworzę swój Patronite. Wspierając mnie na nim, sprawisz, że będę mógł rozwinąć mojego bloga, wyjeżdżać częściej i dalej i z tego tworzyć fajne relacje. W ten sposób także Wam podpowiadać jakieś ciekawe miejsce na wyprawy. Kto wie, może to kiedyś przerodzi się w moją jedyną pracę… Bardzo dziękuję Kamili, Andrzejowi, Patrycji, Tadeuszowi, Pawłowi, Karolinie, Magdalenie, Małgorzacie, Władysławowi, Alexowi i Magdzie, którzy wsparli moje działania i zostali moimi pierwszymi patronami.

Dodaj komentarz