Ruiny kościoła w Pisarzowicach.

W Pisarzowicach, niewielkiej wielkopolskiej wsi przy granicy z woj. dolnośląskim w pobliżu Sycowa, stoi opuszczony kościół ewangelicki. Najprawdopodobniej w przyszłości będzie to miejsce zaadaptowane do organizowania wystaw i plenerów malarskich.

Kościół ewangelicki w Pisarzowicach został wybudowany w latach 1901-1902, według projektu Arnolda Hartmanna z Berlina, na polecenie księcia Gustawa Birona, właściciela dóbr sycowskich, dla upamiętnienia jego zmarłego w 1899 r. syna Wilhelma. Wilhelm był uczniem renomowanego liceum w Berlinie, a legenda opowiada o tym, że zmarł w wyniku upadku z konia w miejscu, na którym stanął później kościół.

Warto dodać, że opuszczona świątynia nigdy nie otrzymała innej nazwy niż „Prinz Wilhelm Gedachtniskirche”, co w Polskim tłumaczeniu znaczy „Kościół pamięci księcia Wilhelma”, nie otrzymała też żadnego świętego patrona. Można powiedzieć, że kościół był od początku do końca jedynie pomnikiem pamięci o synu Gustawa, Wilhelmie.

Obiekt został wzniesiony w stylu neoromańskim z granitu i czerwonego piaskowca. Wnętrza świątyni zyskały ostatecznie swój kształt w 1912 r. Po 1945 r. został opuszczony, w następnych dziesięcioleciach sukcesywnie popadał w ruinę. Po wojnie milicja szukała niemieckich żołnierzy i wysadziła drzwi świątyni, co przyczyniło się do grabieży i dewastacji kościoła. Okoliczne parafie zdążyły ocalić resztki wyposażenia, do Mąkoszyc trafiły ławki i dzwon, a do Mikorzyna organy, gdzie można podziwiać je do dzisiaj.

Obrazy drukowane na płótnie to nasza specjalność https://www.galeriadruku.com.pl

Wnętrze przed 1945 r. zdobiły m.in. wysadzania szlachetnymi kamieniami kazalnica, klęczniki i konfesjonały z drewna dębowego. Obiekt na dzień dzisiejszy wpisany jest do rejestru zabytków.

Pojawiła się niepowtarzalna szansa na to, by dawny kościół ewangelicki w Pisarzowicach odzyskał świetność i zaczął zachwycać, zamiast straszyć.

Po pięciu nieudanych przetargach w końcu w 2018 r. pojawił się prywatny inwestor z Poznania, który zakupił obiekt za 53 865 zł. Prawdopodobnie w przyszłości będzie to miejsce do organizowania wystaw i plenerów malarskich.

W 2013 r. Andrzej Majcher z Poznania wymyślił, jak zaadaptować opuszczony kościół w Pisarzowicach. Architekt tak opisywał swoją motywację: – Neoromański kościół w Pisarzowicach wydał się idealną materią, aby nadać opuszczonemu obiektowi nowe znaczenie. Temat adaptacji wynika z lokalizacji budynku. Kościół stoi niemal w szczerym polu na „zielonej wyspie”. W okolicy dominuje równinno-nizinny krajobraz wolny od decybeli współczesnych miast. Ten duch miejsca oraz fakt, że Pisarzowice leżą w otoczeniu Poznania, Wrocławia oraz Łodzi, zainspirowały mnie do przeobrażenia kościoła w „plenerowy dom akademicki”. Zastanawiam się, jaką wartość ma zabytek „martwy”? Czym jest architektura choćby najpiękniejsza na świecie, ale nie użytkowana? Wydaje mi się, że „niczym”. A wydaje mi się tak dlatego, że nie jestem w stanie wyobrazić sobie teatru bez aktorów, w którym spektakl miałby się ograniczać do samego podziwiania scenografii – dodał w opisie swojego projektu. Architekt zaplanował też powstanie szklanej podłogi, która miałaby się unosić nad konstrukcją sklepienia.

Do kościoła na dzień dzisiejszy jest brak możliwości wejścia, obiekt jest zabezpieczony przed dalszą dewastacją i trwają tam prace porządkowe.

Jako ciekawostkę należy dodać, że w kościele w Pisarzowicach częściowo został nagrany teledysk grupy Behemoth („Blow Your Trumpets Gabriel„).

6 komentarzy

Dodaj komentarz